Punktem docelowym naszej wycieczki było fokarium. A to, dla tej części naszej rodziny, która była w Serbsku było troszkę rozczarowujące. Miejsca stojące, a że fanów foki miały sporo trzeba było nie lada sposobu żeby cokolwiek zobaczyć. A czy oglądać było co... Kwestia sporna. Ale trzeba oddać fokom, że one są piękne same w sobie. Nie muszą się popisywać.
Czekając na statek powrotny zaprzyjaźniliśmy się też z innymi mieszkańcami Bałtyku. Mewy, bo o nich mowa, okazuje się, że mówią tym w tym samym języku co nasze dzieci: daj daj daj daj. ..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz